,,BNI to tylko narzędzie”. Sukces Łukasza Kaplita – właściciela agencji marketingu internetowego

 | 

BNI Polska

Łukasz Kaplita prowadzi Wertui – agencję marketingu internetowego. Jak mawia, już w szkole średniej miał silne nastawienie na rozwój zawodowy. Wtedy też zetknął się ze strategią rekomendacji, którą w swojej pracy wykorzystuje do dziś. Z BNI pochodzi większość zleceń, które obsługuje prowadzona przez Łukasza agencja.

 Z wywiadu z Łukaszem dowiesz się:

  1. Jak budowanie widoczności przez właściciela może przełożyć się na realne zyski dla jego firmy?
  2. Dlaczego postawa wspierająca względem innych przedsiębiorców się opłaca?
  3. Jak strategia rekomendacji pomaga w skalowaniu biznesu?

Zapamiętaj! 3 porady, jak efektywnie rozwijać firmę przy wsparciu BNI:

  1. BNI to tylko narzędzie. To od Ciebie zależy, w jaki sposób je wykorzystasz.
  2. Rób jak najwięcej spotkań 1 na 1.
  3. Zadbaj o swoją widoczność.

Wywiad do przeczytania

BNI: Czym zajmuje się Twoja firma?

ŁK: Wertui to agencja marketingu internetowego, w której stawiamy na analityczne podejście do biznesu klienta. Naszym pierwszym działaniem jest wykonanie audytu widoczności jego strony internetowej i jego firmy w sieci. Na podstawie tego audytu, rozmawiamy o możliwości współpracy w przyszłości. Klient może wykorzystać wyniki audytu w obecnie obsługującej go agencji, samodzielnie wdrożyć zalecenia lub poprosić nas o pomoc. W większości przypadków ten klient albo od razu decyduje się na dalsze kroki z nami, bo widzi, w jaki sposób tego podchodzimy, albo wraca do nas za jakiś czas. 

Oferujemy usługę kampanii testowej, którą wprowadziliśmy na rynek polski około trzy lata temu. Kampania ma na celu sprawdzenie, jak użytkownicy Internetu szukają biznesu naszego klienta. Dzięki narzędziom analitycznym jesteśmy w stanie stworzyć podsumowanie i plan działań marketingowych. Kluczowa jest też opieka, czyli dedykowany specjalista monitorujący efekty kampanii i utrzymujący stały kontakt z klientem. Ponadto klient ma dostęp do raportu w czasie rzeczywistym. Po kampanii testowej jesteśmy w stanie określić, ile średnio kosztuje pozyskanie jednego klienta dla analizowanej firmy, a nasz klient na podstawie tej kwoty podejmuje decyzję biznesową.

BNI: Jak zaczęła się Twoja przygoda z biznesem?

ŁK: Mój pierwszy biznes rozpocząłem, już jako nastolatek w imieniu babci. Sprzedawaliśmy głównie produkty dla kobiet, takie jak kosmetyki i perfumy.  Babcia otrzymywała wszelkie certyfikaty i wyróżnienia. W wieku 16 lat miałem 300 osób w swojej strukturze sprzedażowej, co było dla mnie dużym sukcesem. Generowaliśmy znaczące obroty. 

Gdy miałem 18 lat, trafiłem do sprzedaży bezpośredniej. Przez pół roku sprzedawałem medyczne urządzenia domowe. Robiłem to po szkole, osiągając bardzo dobre wyniki. W jednym miesiącu zająłem drugie miejsce w Polsce, co pozwoliło mi nauczyć się bezpośredniego kontaktu z klientem oraz bardziej zaawansowanych technik sprzedaży.

Następnie, można powiedzieć, że trochę przypadkiem, w klasie maturalnej poznałem osobę rekrutującą do firmy Wertui, z której się wywodzę. Uznałem, że temat marketingu jest bardzo interesujący. Szybko zacząłem sprzedawać w tej firmie. Po pewnym czasie awansowałem na Dyrektora Regionu Śląskiego, a następnie zostałem współwłaścicielem Wertui.

BNI: To w takim razie jak znalazłeś się w BNI?

ŁK: Kiedy byłem jeszcze pracownikiem, osiągnąłem najlepszy wynik w firmie. Wtedy ówczesny prezes firmy zapytał mnie, czy chciałbym wziąć udział w spotkaniu BNI. Nie wiedziałem, czym jest BNI, ale byłem otwarty na nowe doświadczenia. Pojechałem na spotkanie do Katowic, do Grupy Strategia. Poznałem tam 30 czy 40 przedsiębiorców. Po tym spotkaniu postanowiłem aplikować do Grupy. Pierwsze pytanie, jakie usłyszałem, brzmiało: „Ile masz lat?”. Miałem 18 lat i nie prowadziłem jeszcze własnej firmy, byłem pracownikiem. Powiedziałem, że zrobię wszystko, by im pomóc w rozwoju. Zostałem przyjęty warunkowo na 3-miesięczny „okres próbny”. Musiałem ustalić w szkole, że we wtorki mnie nie będzie, ponieważ te dni poświęcałem na spotkania w Katowicach, a mieszkałem w Bielsku. Chciałbym podziękować mojej wychowawczyni z technikum za zrozumienie i usprawiedliwianie moich nieobecności. Dzięki temu mogłem równocześnie kończyć szkołę i angażować się w działalność biznesową.

BNI: Czyli reprezentowałeś na spotkaniach firmę, której byłeś pracownikiem. Kiedy pojawiły się pierwsze zlecenia z BNI?

ŁK: Tak, pełniłem rolę przedstawiciela. Początkowo sądziłem, że BNI to platforma do sprzedawania usług osobom uczestniczącym w spotkaniach. Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Wertui w tamtym czasie oferowała jedynie portal, rodzaj bazy przedsiębiorstw, gdzie można było założyć profil firmy. Dzięki temu, na przykład kwiaciarnia mogła w ciągu trzech dni zaistnieć w sieci i przyciągać potencjalnych klientów. Nie mieliśmy wówczas oferty dla większych przedsiębiorstw. Bycie częścią BNI pozwoliło mi obserwować działania innych firm z branży. Jednym z produktów, który zwrócił moją uwagę, były wirtualne spacery. Jedna z firm z BNI, teoretycznie moja konkurencja, stała się partnerem wspierającym nasz rozwój. To pozwoliło nam na pozyskanie pierwszych większych zleceń. Zaczęliśmy współpracę z hotelami i salonami samochodowymi, gdzie wirtualne spacery cieszyły się dużą popularnością. Następnie zaczęto pytać nas o inne usługi, na przykład o tworzenie stron internetowych. Do tej pory nie zajmowaliśmy się tym, ale nowe wymagania rynku zmusiły nas do stworzenia zespołu specjalizującego się w tej dziedzinie. Moje działania w końcu doprowadziły do tego, że byłem w stanie wykupić udziały w Wertui i stałem się jej współwłaścicielem.

 

BNI: Jak zbudowałeś swoją widoczność?

ŁK: Po roku Członkostwa w BNI Strategia poznałem Krzysztofa Dudka. Razem stwierdziliśmy: „Dlaczego mamy jeździć do Katowic, skoro możemy mieć Grupy w Bielsku?”. Podjęliśmy wyzwanie stworzenia pierwszej Grupy BNI Beskid w Bielsku. Byłem jedną z pierwszych czterech czy pięciu osób, które spotkały się w hotelu na Błoniach. Postanowiliśmy, że tutaj będzie działać Grupa BNI i tu będziemy wymieniać się biznesem. Wiele osób na początku była sceptycznie nastawiona, ale w ciągu około pół roku udało nam się zebrać 70 Członków. Ze względu na mój młody wiek, początkowo traktowano mnie z pewnym dystansem, ale moje zaangażowanie w dzielenie się kontaktami pozwoliło mi na aktywne uczestnictwo w spotkaniach. Następnie Krzysztof zlecił mi zadanie otwarcia nowej Grupy. Kilka lat później otworzyłem Grupę BNI Eureka, gdzie miałem zaszczyt pełnić funkcję ambasadora. Kolejnym krokiem było założenie Grupy BNI Trust, skierowanej do przedsiębiorców o minimalnym przychodzie wynoszącym milion złotych. Jej otwarcie zajęło mniej niż rok. Następnie stworzyliśmy Grupę BNI Queen, która miała na celu zrzeszenie przedsiębiorców z przychodem co najmniej trzech milionów złotych i zatrudniających minimum ośmiu pracowników. Efektem było to, że nawet firmy z przychodami przekraczającymi 100 milionów złotych dołączyły do tej Grupy.

Za działalność w Grupie BNI Trust, ja i Krzysztof otrzymaliśmy nagrodę podczas Hall of Fame na Globalnej Konferencji BNI w Warszawie w 2019 roku. To było wyjątkowe wyróżnienie. Do dziś pamiętam, jak będąc na BNI we Włoszech, kilka osób rozpoznało mnie i kojarzyło z odbiorem tej nagrody.

Otwierając Grupy BNI i współtworząc cały region, bardzo mocno zbudowałem swoją widoczność. Dziś jestem osobą, do której ludzie często dzwonią, mówiąc: „Łukasz, Ty znasz wszystkich, możesz nam pomóc”.

Kolejnym krokiem w umacnianiu mojej widoczności w BNI było otwarcie Grupy BNI Premium. Razem z Krzysztofem, 21 listopada 2023 roku, otworzyliśmy pierwszą taką Grupę w Polsce. Jestem przekonany, że ta data zostanie zapamiętana w Bielsku na bardzo długo. Wydarzenie zgromadziło ponad 200 przedsiębiorców, a wnętrza Cavatina Hall nadały uroczystości wyjątkowego splendoru.

Gdy miałem 18 lat, myślałem, że za każdą działalność muszę pobierać prowizję. Zmieniłem jednak to myślenie, co przyniosło mi znacznie więcej klientów i sprawiło, że więcej osób zaczęło do mnie przychodzić. Teraz wiem, że mogę się specjalizować wyłącznie w swojej dziedzinie, jednocześnie otwierając inne spółki dzięki kontaktom nawiązanym w BNI. Założyłem przynajmniej dwie takie spółki z osobami, które poznałem w tej społeczności.

BNI: Co motywowało Cię do otwierania nowych Grup BNI, zwłaszcza jako młody człowiek, skoro nie otrzymywałeś za to wynagrodzenia?

ŁK: To Krzysztof Dudek przekonał mnie, że pieniądze nie są najważniejsze w działaniach networkingowych. Zazwyczaj chcemy zarabiać na każdej działalności, to naturalne. Jednak warto spojrzeć na to z innej perspektywy: czasem nie zarabiasz dziś, ale zyskasz w przyszłości dzięki nawiązanym kontaktom. Jeśli coś robisz dobrze, to z czasem ludzie będą Cię polecać i będziesz się rozwijał. Chodzi o budowanie widoczności i sieci kontaktów, z perspektywą przyszłych większych zarobków. To było moje myślenie i dlatego otwierałem te Grupy. Stąd też pomysł na Grupę BNI Premium.

BNI: Opowiedz trochę o Grupie BNI do której aktualnie należysz. Jak ta Grupa się rozwija?

ŁK: Jestem Prezesem Grupy BNI Beskid. Niektórzy Członkowie są z nami od początku. Mamy świetne relacje i widzę ich rozwój. Na spotkaniach jeden na jeden, co 2-3 miesiące, często dowiaduję się o dużych projektach, o których wcześniej nie słyszałem. To fascynujące, jak znasz kogoś przez 7 lat, widzisz go co tydzień, a mimo to za każdym razem zaskakuje Cię i odkrywasz nowe możliwości współpracy.

Obecnie skupiamy się na powrocie do podstaw. Pilnujemy regularnego uczestnictwa w spotkaniach i zapraszania gości. Organizujemy warsztaty, na których po spotkaniu siadamy naprzeciwko siebie i każdy przygotowuje listę swoich 20 kontaktów. Kładziemy też duży nacisk na onboarding nowych Członków. Dbamy o to, aby Komitet Członkowski przeprowadzał nowe osoby przez proces paszportowy. To przynosi efekty – coraz więcej przedsiębiorców dołącza do nas, a nowi Członkowie już w pierwszym miesiącu generują znaczące obroty. Niedawno kręciliśmy film promujący spotkanie oraz organizowaliśmy spotkanie łączone z Grupą BNI Sukces, na które przyszło ponad 100 Gości.

BNI: Jaki wpływ na rozwój Twojej firmy miało dołączenie do BNI?

ŁK: W rozmowach często podkreślam, że jestem Członkiem BNI od ponad 7 lat, a moje usługi muszą być na najwyższym poziomie, inaczej Komitet Członkowski by mnie usunął. To ułatwia mi rozmowy z klientami. Nie muszę negocjować cen, bo ludzie wiedzą, że oferuję najlepszą jakość. Moja usługa – marketing internetowy – jest potrzebna praktycznie każdej firmie. Po spotkaniach przedsiębiorcy często zwracają się do mnie z prośbą o pomoc. Pokazuję im, że nie zależy mi na natychmiastowej sprzedaży, a na budowaniu długotrwałych relacji, co zawsze przynosi korzyści obu stronom.

W 2018 roku nasze przychody wynosiły milion złotych. Obecnie osiągamy 5 milionów złotych. W BNI nauczyłem się wielu niezbędnych umiejętności biznesowych, które są kluczowe do rozwoju firmy. Nie musiałem uczęszczać na setki seminariów czy szkoleń. Uczyłem się od praktyków, codziennie na spotkaniach BNI, od przedsiębiorców, którzy mieli więcej doświadczenia i popełnili już swoje błędy. Gdy napotykam problem, zawsze mogę zadzwonić do kolegów z Grupy.

Podczas pandemii nie wiem, jak poradzilibyśmy sobie bez Grupy BNI. Zdobyliśmy wielu klientów w tym czasie, mówiąc otwarcie o naszych potrzebach. Podobnie było, gdy zaczęła się wojna – inne agencje marketingowe zamykały się, a my się rozwijaliśmy. Dzięki temu, że ja i moi współpracownicy jesteśmy w Grupach BNI, zawsze mieliśmy dostęp do rekomendacji.

BNI: Wskaż proszę jedną, główną korzyść z Członkostwa w BNI.

ŁK: Nieograniczona sieć kontaktów.

BNI: A wartość BNI, która jest dla Ciebie najcenniejsza?

ŁK: Zasada Givers Gain, czyli pomaganie innym w sieci kontaktów, które z czasem wraca, niekoniecznie od tych samych osób. Co więcej, cenię sobie sposób, w jaki prowadzone są spotkania BNI. Odwiedziłem włoską Grupę BNI i spotkanie wyglądało dokładnie tak samo. Mimo bariery językowej, znalazłem osobę, która mówiła po angielsku i pomogła mi nawiązać kontakty. Dzięki temu poznałem firmę produkującą fontanny na całym świecie. Gdybym chciał rozwinąć Wertui we Włoszech, wystarczy, że wezmę udział w kilku spotkaniach BNI i umówię spotkania jeden na jeden, by otrzymać rekomendacje od Członków tej Grupy.

BNI: A czy zdarzyło się tak, że BNI dało Ci propozycję biznesową, o której wcześniej nie myślałeś?

ŁK: W BNI często spotykam osoby, z którymi chcę robić biznes. Około 21. roku życia dostałem szansę zarządzania największym w regionie centrum biurowym i otrzymałem 20% udziałów w spółce. Centrum biurowe wciąż się rozwija. Posiadam biuro o powierzchni 640 m² w centrum handlowym, co jest znaczącym osiągnięciem.

Dwa lata temu, również dzięki kontaktom z BNI, założyłem wypożyczalnię samochodów. Rozpoczęliśmy handel nowymi i używanymi samochodami. Kupując samochód dla siebie, dzięki znajomościom z BNI, uzyskałem 35% rabatu. To zainspirowało mnie do rozpoczęcia sprzedaży samochodów na szerszą skalę.

BNI: A jaką ciekawą rekomendację otrzymałeś?

ŁK: Na przykład do salonu samochodowego jednej ze znanych marek. Nie mogłem się tam dostać, bo aby móc z nimi rozmawiać, trzeba być na liście dostawców. Trzeba wiec przejść przez wiele etapów weryfikacji. Bardzo chciałem zrobić dla nich ten wirtualny spacer. Mieli świetne modele samochodów, dobrze by było to pokazać. No i okazało się, że moja koleżanka z Grupy, która akurat wtedy prowadziła gazetę lokalną, była na liście dostawców. Co zrobiliśmy? Zabrała mnie na spotkanie do dyrektora. Ten dyrektor zainteresował się moim pomysłem i dał zielone światło na naszą realizację wirtualnego spaceru.

Inna ciekawa rekomendacja, którą dostałem od Rafała, Członka innej Grupy, dotyczyła jednego z największych dystrybutorów części samochodowych do używanych samochodów. Na spotkaniu byłem ja, Rafał, dyrektor tamtej firmy oraz jego zespół marketingu. Spojrzałem na ściany, a tam wszędzie były zdjęcia samochodów rajdowych. Ja też startuję w rajdach. Przez 30 minut rozmawialiśmy tylko o tych rajdach, o eventach, które organizujemy i o tym, że razem z Grupą BNI jeździmy na gokarty. No i finał tej rozmowy był taki, że na koniec ten dyrektor powiedział do zespołu marketingu: „wyślijcie panu Łukaszowi to nad czym teraz pracujemy, chcę, żeby pan Łukasz zrobił to dla nas”.

BNI: Przejdźmy teraz do rekomendacji, którą Ty przekazałeś niedawno, która okazała się rekordowa.

ŁK: Od jednej firmy logistycznej usłyszałem, że straciła jakiegoś przewoźnika. Zapytali się mnie, czy znam kogoś, kto się zajmuje takim transportem. Powiedziałem: „Jest taki Damian w Grupie żywieckiej, który ma 100 samochodów i mógłbym Wam z nim umówić spotkanie, ale najpierw zapytam się Damiana, czy w ogóle jest w stanie przyjąć nowe zlecenia”. Następnie zadzwoniłem do Damiana, który był zainteresowany. Chodziło o stałe przewozy (2-3 razy w tygodniu) do Turcji i innych krajów z tego regionu. 

Zrobiliśmy wspólne spotkanie, przedstawiłem ich wzajemnie, oni zaczęli rozmawiać. Ja pełniłem rolę asystenta na tym spotkaniu, notowałem wszystko: „Damian obiecał, że zrobi to, a Beata obiecała, że prześle taką i taką tabelkę”. Po spotkaniu od razu wysyłałem maile, żeby mieli podsumowanie. Potem zadzwoniłem do Beaty z firmy logistycznej i zapytałem o wrażenia po spotkaniu. Następnie po tygodniu zrobiłem kolejny follow up. Zapytałem się, czy wszystko jest na dobrej drodze. Później pracownicy obu form zaczęli się ze sobą komunikować. Ta współpraca trwa już dość długo.

BNI: Często się jednak słyszy, że firma ma za dużo zleceń. Jak do tego podchodzisz?

ŁK: Musisz skalować firmę. Musisz mieć odpowiednich wspólników, którzy dzielą się z Tobą kompetencjami. Ja jestem bardzo dobry, jeśli chodzi o kontakt z klientem, ale ja nie będę siedzieć przed komputerem i pisać kodu. Technicznie bym to potrafił, ale po 2 dniach takiej pracy, bym po prostu zrezygnował. Są jednak osoby, które potrafią to robić i potrafią zarządzać. Wszystko jest kwestią skalowania. Też mnie to denerwuje, jak ktoś przychodzi na spotkanie BNI i mówi, że on nie chce zlecenia. Masz za dużo pracy? Zatrudnij pracowników, wprowadzić jakiś system, zautomatyzuj jakieś procesy.

BNI: Co byś powiedział takim osobom, które twierdzą, że BNI nie działa? Jakie masz rady dla przedsiębiorców, którzy chcieliby osiągnąć sukces przez rekomendacje, ale nie do końca wiedzą, jak to zrobić?

ŁK: Jeśli oczekujesz, że samo Członkostwo w BNI wystarczy, to się mylisz. To jak z zestawem narzędzi do naprawy samochodu – nie wystarczy je mieć, trzeba też umieć z nich korzystać. W BNI, samo przychodzenie na śniadania i prezentacje nie wystarczy. Musisz się zaangażować, skorzystać ze szkoleń, które oferuje BNI. Wiedza i umiejętności, które zdobywasz od praktyków, są bezcenne. W BNI chodzi o aktywne uczestnictwo i budowanie relacji. Osoby, które narzekają, że BNI nie działa, to zwykle te, które są tylko biorcami. Aby odnieść sukces w BNI, trzeba być dawcą, budować relacje, angażować się w spotkania jeden na jeden i stosować się do sprawdzonych schematów.

BNI: A jeżeli ktoś w ogóle się waha, czy przystąpić? Co byś do takiej osoby powiedział?

ŁK: Zastanów się, w którym miejscu jesteś, jak długo prowadzisz firmę i ile zmieniło się w Twoim biznesie przez ostanie pół roku czy rok. Jeśli twój wzrost jest bardzo niski, powiedzmy na poziomie inflacji (20%), to znaczy, że stoisz w miejscu. Można powiedzieć, że strzelam sobie w kolano teraz, bo moja branża to marketing internetowy. Powinienem mówić tylko, „inwestuj w Google, prowadź kampanie, dobrze zbudowana strona zrobi wszystko za Ciebie”. No niestety nie. Nie ma lepszych klientów niż klienci z rekomendacji, więc jeśli chcesz mieć dostęp do sieci kontaktów, dołącz do Grupy.

Masz Grupę 30 osobową. Każda z tych osób, aby dołączyć do Grupy musi mieć listę 20 kontaktów. Inaczej Komitet nie powinien tej osoby przepuścić. Czyli już mamy 600 potencjalnych kontaktów biznesowych więc tak naprawdę to tylko od ciebie zależy, jak to wykorzystasz. Masz genialne narzędzie, najlepsze na świecie. Nie ma innej takiej organizacji. Po prostu musisz zacząć z niego korzystać i skalować swój biznes.

BNI: Jesteś już kilka lat w organizacji, która dosyć dynamicznie się rozwija. Które z narzędzi BNI, na przestrzeni tego czasu, stało się dla Ciebie największym ułatwieniem w prowadzeniu biznesu?

ŁK: Największym przeżyciem był udział w Globalnej Konferencji BNI w Polsce. Pokazało mi to skalę działania BNI i umożliwiło nawiązanie kontaktów z przedsiębiorcami z całego świata. To dało mi perspektywę globalnej sieci kontaktów i możliwości rozwoju biznesu nawet w odległych miejscach, jak południowa Afryka.

BNI: Jakie masz cele na najbliższe miesiące? Jakie są wyzwania, z którymi się aktualnie mierzysz?

ŁK: Moim celem jest rozwój firmy oraz rozwoju moich współpracowników i przedstawicieli. Wprowadziliśmy nową wersję ścieżki kariery, program „milion w cztery lata”, mający na celu kreowanie nowych milionerów. Zreorganizowaliśmy strukturę firmy. Mamy osobę odpowiedzialną za dział operacyjny, która obecnie dopracowuje nasze usługi, by były realizowane na najwyższym poziomie. Zbudowaliśmy również dział HR, co było istotnym krokiem naprzód w naszych działaniach. Osobiście odpowiadam za dział handlowy, który obecnie intensywnie rozbudowujemy. W chwili obecnej mam ośmiu przedstawicieli, lecz aby osiągnąć wyznaczony cel, do II kwartału 2024 roku musimy zwiększyć liczbę do co najmniej 15 osób w zespole handlowym. Naszym hasłem przewodnim jest „sięgaj po więcej”. Chcemy, aby nasi klienci oraz pracownicy, osiągali więcej, realizowali swoje marzenia. Pragnę, by moi współpracownicy mogli zarabiać na tyle, by spełniać swoje cele życiowe, takie jak zakup nowego samochodu czy mieszkania. Bez odkładania takich wydatków na przyszłość, lecz realizując je w krótkim czasie. Szukam osób, które są głodne sukcesu i pragną pracować według tych zasad.Kluczowe jest, aby każdy pracownik i współpracownik utożsamiał się z wartościami firmy. Jeśli są one zgodne z ich przekonaniami, naturalnie nauczą się wszystkiego, co niezbędne do pracy na danym stanowisku.Rozważam również otwarcie franczyzy mojej agencji. Chcę przekazać wiedzę i umiejętności, oferując wsparcie w postaci backoffice. Moim celem jest nauczenie efektywnej obsługi klientów i wdrażanie modelu networkingu opartego na rekomendacjach. Czyli zadawania pytania: „Jak mogę Ci pomóc?”Moim pragnieniem jest, by ludzie wokół mnie sięgali po więcej.

BNI: To w takim razie powiedz mi jeszcze, kto Cię inspiruje, czy masz jakąś osobę ze świata biznesu, która jest dla ciebie wzorem?

ŁK: Jeśli chodzi o osoby z BNI to uwielbiam słuchać Ivana Misnera, uwielbiam też czytać jego książki. To jest prawdziwy człowiek z misją. To jak stworzył tą organizację, to, że trzyma się jej wartości i no to co on mówi, to się nie przeterminuje. Wszystko, co napisał w swoich książkach 10 lat temu, wciąż działa. Tu nic więcej nie musisz wymyślać. Pomagaj ludziom i to będzie do Ciebie wracać. Jego podejście do budowania relacji biznesowych jest dla mnie inspirujące.

Dziękuję za wywiad.