Od pierwszego klienta do inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych | Vatra Group
|
W 2009 r., kluczowy klient ich ówczesnego pracodawcy zaproponował im dokończenie i rozliczenie bardzo dużej inwestycji komercyjnej – tak rozpoczęła się historia firmy Vatra i współpraca Jacek Krzempek, Wojciech Czarnynoga, Przemysław Borkowski i Tomasz Kowalski. Vatra w swoim portfolio ma realizacje dla takich firm jak Danone, Żywiec Zdrój, spółka Bania czy Gemini Park. Jedna z większych inwestycji, jaką realizowali, czyli generalne wykonawstwo Aparthotelu w Ustroniu opiewa na kwotę 20 000 000 zł. Jak od tego pierwszego klienta doszli do inwestycji wartych kilkaset milionów złotych?
Z wywiadu dowiesz się:
- Dlaczego ważny jest dobór odpowiednich osób do zespołu i na jakie cechy zwracać uwagę.
- Co zrobić, by wraz z rozwojem firmy, realizacje i projekty nie traciły na jakości.
- Co zrobić, by inwestorzy i klienci sami nas szukali.
Wywiad do obejrzenia
Zapamiętaj! 3 porady, jak rozwijać biznes przez rekomendacje
- Wartością dodaną w organizacji BNI jest to, że rozwijamy się osobiście. Oprócz tego, że firmy się rozwijają, poznają się, to też jest własny osobisty rozwój poprzez szkolenia, spotkania jeden na jeden, poprzez prezentację swojej działalności na cotygodniowych spotkaniach.
- Buduj dobre relacje biznesowe, co przełoży się na nowe kontrakty i zlecenia.
- Staraj się nie ograniczać wyłącznie do przedsiębiorców z Twojej Grupy BNI. Poznawaj jak najwięcej członków organizacji i nawiązuj z nimi relacje. Ciągle buduj swoją bazę kontaktów.
Wywiad do przeczytania
DM: Dzień dobry. Wita Państwa Damian Masel. Dziś będę rozmawiał ze wspólnikami grupy kapitałowej z branży budowlanej – firmą Vatra. Jacek Krzempek, Wojciech Czarnynoga, Przemysław Borkowski i Tomasz Kowalski. Witam!
(Wszyscy): Witamy!
DM: Panowie: przedstawcie się proszę i powiedzcie, za co odpowiadacie w Waszej firmie.
JK: Jacek Krzempek. Jestem prezesem macierzystej spółki Vatra Group. Odpowiadam w firmie za organizację działań wewnętrznych.
WC: Wojciech Czarnynoga. Jestem wiceprezesem zarządu. Odpowiadam za inwestycje deweloperskie i generalne wykonawstwo.
PB: Przemysław Borkowski. Podobnie jak koledzy, jestem członkiem zarządu firmy Vatra. W firmie odpowiadam za finanse oraz ten filar, który zajmuje się zarządzaniem inwestycjami.
TK: Tomasz Kowalski, prezes Vatra System, spółki-córki Vatry Group. Zajmujemy się generalnym wykonawstwem i instalacjami przeciwpożarowymi.
DM: Panowie, powiedzcie: czym jest Vatra? Co robicie na co dzień? Jakie projekty prowadzicie?
PB: Nasza firma pracuje w sektorze budownictwa kubaturowego. Możemy wyznaczyć cztery główne filary naszej działalności. Pierwszy to ten, od którego firma powstała, czyli zarządzanie całym procesem inwestycyjnym poprzez kierowanie, nadzorowanie pracami, koordynowanie. Od samego początku, od fazy projektowej, koncepcyjnej, poprzez zorganizowanie i przeprowadzenie przetargu, wyłonienie wykonawcy bądź wykonawców, odbiory, rozliczenie inwestycji – to główny filar. Drugi, jak już tu wspominaliśmy, to generalne wykonawstwo. Mając potencjał w postaci kadry inżynierskiej i realizując przez wiele lat inwestycje jako koordynatorzy, rozszerzyliśmy naszą ofertę o generalne wykonawstwo inwestycji.
TK: Trzecim segmentem naszej działalności jest wykonawstwo specjalistycznych instalacji przeciwpożarowych, głównie tryskaczowych. W dobie zaostrzających się wymagań przeciwpożarowych, znaleźliśmy lukę w rynku i postanowiliśmy ją wykorzystać. Od kilku lat realizujemy instalacje przeciwpożarowe, które znacząco poprawiły bezpieczeństwo pożarowe obiektów. Inwestycje deweloperskie to najnowszy filar naszej działalności na lokalnym rynku – postanowiliśmy wybudować 12 apartamentów. Zakończyliśmy właśnie inwestycję i przekazujemy mieszkańcom – naszym klientom – do ich indywidualnej aranżacji. Oczywiście to nie koniec i nie spoczywamy na laurach. Przygotowujemy następną inwestycję deweloperską.
JK: Firma od samego początku miała taką ambicję, żeby skupić wokół siebie specjalistów, tak zwaną elitę inżynierską po to, żeby bardzo szeroko podejść do wymagających inwestycji. Sukcesem miało być to, żebyśmy wyłuskiwali z rynku odpowiednie osoby, które będą potrafiły tak się uzupełniać, tak realizować dany temat, żebyśmy nie mieli jakichś dziur, jakichś luk, których nie będziemy kompetentnie potrafili obsłużyć. Jest nas kilkanaście osób we firmie, siedemnaście/osiemnaście osób, plus kilkanaście osób outsourcingowo, które na stałe z nami współpracują w różnych trudnych tematach, zewnętrznych i niezależnych. Za każdym razem bardzo głęboko wchodzimy w daną inwestycję, za każdym razem pilnujemy organizacji, relacji z inwestorem, niejednokrotnie jakości pracy. Zresztą każdy z nas się specjalizuje w innej części, w branży, w segmencie i wiemy, kto robi w danej inwestycji coś najlepiej, więc skala firmy nie jest duża, ale wydaje się nam, że jest ona odpowiednia. Gdyby była większa, czulibyśmy dyskomfort – moglibyśmy w pewnym momencie nad tym nie zapanować, moglibyśmy czuć, że coś nam umyka. My tego nie chcemy. Chcemy czuć, że panujemy nad sytuacją. Od początku do końca staramy się obsługiwać inwestycje na południu Polski: Śląsk, Górny Śląsk, Dolny Śląsk, Małopolska. Naszym celem w firmie jest to, żeby wszyscy pracownicy jedli śniadania i kolacje w domu – tak to sobie ładnie nazywamy. Bo każdy, oprócz życia zawodowego, ma również życie prywatne, więc chcemy to tak potraktować: staramy się być taką trochę większą rodziną.
WC: Zatrudniamy fachowców ze wszystkich działów branży budowlanej, sanitarnej, branży elektrycznej. Są to ludzie posiadający uprawnienia projektowe bez ograniczeń. Sami również jesteśmy inżynierami budownictwa, posiadającymi pełne uprawienia budowlane. Realizujemy inwestycje i osobiście występujemy w nich w roli inżyniera kontraktu, kierownika projektu czy inspektora nadzoru.
DM: Projekty, które realizujecie, te ich cztery filary, bardzo się przenikają. Jak wyglądało powstanie firmy? Jak Vatra Group ewoluowała?
JK: Zaczęło się dość prozaicznie: kilkanaście lat temu realizowaliśmy inwestycję, dość dużą, komercyjną, w Bielsku. Było to dla konkretnego inwestora, ale pod innym szyldem. I tak się nieszczęśliwie złożyło, że firma nie mogła skończyć inwestycji, więc poproszono mnie o dokończenie jej razem z kilkoma kolegami – o rozliczenie poprzedniego wykonawcy. I tak się zaczęła nasza współpraca z tym inwestorem. Do dzisiaj ją utrzymujemy. W międzyczasie inwestor poprosił nas o rozbudowę tej samej inwestycji. Uznał, że realizujemy zlecenia z sukcesem, zaufał nam i dlatego chciał, żebyśmy ten temat pociągnęli. Wtedy tak naprawdę zauważyliśmy, że kluczem do sukcesu jest odpowiedni skład – odpowiedni zespół ludzi, inżynierów, którzy potrafią poprowadzić temat, zebrać wokół siebie właściwe osoby, które się będą uzupełniały, będą ze sobą współpracowały, będą miały różne doświadczenia, różne kompetencje, czasem różne charaktery. Chodzi o to, żebyśmy się uzupełniali, komplementarnie podeszli do każdej, nawet małej inwestycji. Taki był początek. Potem posypało się parę innych, ciekawych tematów.
DM: Jakie były dalsze kroki? Jesteście tutaj w czwórkę, tworzycie razem zespół i jesteście wspólnikami. Co było dalej?
JK: Początek był taki, że ja założyłem działalność gospodarczą z Przemkiem, jednym ze wspólników. W trakcie kolejnej inwestycji, ale dla tego samego inwestora, o którym wspomniałem wcześniej, poznaliśmy się bliżej i od strony zawodowej, i prywatnej, z pozostałymi wspólnikami: Tomkiem i Wojtkiem. Bardzo się uzupełnialiśmy w wielu rzeczach i uznaliśmy, że to dobry kierunek, żeby sobie nawzajem pomagać i żeby stworzyć coś takiego, co będzie unikatowe na rynku. Zależało nam na początku na tym, żeby zebrać odpowiedni zespół. Kiedy był zespół, zaczęliśmy tworzyć markę. Bo to było najistotniejsze dla naszej działalności: żeby stworzyć markę. Żeby inwestorzy znali nas nie tylko z nazwisk, które były wcześniej, ale również z tego, że wykonaliśmy czy nadzorowaliśmy konkretne realizacje. Działaliśmy wtedy głównie na zasadzie rekomendacji od różnych osób, od inwestorów: centra handlowe, komercyjne hotele, biurowce, raczej trudne, duże inwestycje, specjalistyczne.
Przeczytaj także: Realizujemy najbardziej prestiżowe projekty dla najbardziej wymagających klientów | Grzegorz Szczepański TDS Form
DM: Na czym polega wasza unikatowość? Wasza działalność obejmuje różne obszary – co wyróżnia Was na tle konkurencji?
JK: Staramy się przede wszystkim tworzyć jakość, wyprzedzać konkurencję, dlatego może niejednokrotnie nie jesteśmy najtańsi na rynku, ale staramy się podchodzić do tego jakościowo, profesjonalnie i optymalnie dla inwestora.
PB: Staramy się kompleksowo obsługiwać inwestycje, a inwestorzy coraz częściej poszukują właśnie takiej firmy, która od samego początku, od fazy myśli i koncepcji danej inwestycji, przeprowadzi ich przez ten trudny proces aż do samego końca, do rozliczenia, sprzedaży, odbiorów czy nawet procesów gwarancyjnych. Budownictwo się tak wyspecjalizowało: projektanci projektują, kadra nadzorcza, której nie brakuje, tylko nadzoruje, na tym się skupiają, niekoniecznie już weryfikując projektantów. Ktoś się zajmuje tylko sprzedażą, ktoś wykonuje wyłącznie prace na powierzonym projekcie, ale go nie sprawdza, nie weryfikuje na czym inwestorzy tracą. My staramy się wszystko kompleksowo połączyć, pracować na stykach każdej z tych branż po to, żeby na końcu inwestor był zadowolony; żeby inwestycja miała sukces ekonomiczny i każdy inny.
WC: A propos generalnego wykonawstwa: realizujemy inwestycje przeważnie w formule „Projektuj i wybuduj”, czyli optymalizując projekt pierwotny, optymalizując koszty, funkcjonalność projektu i jego opłacalność. Inwestorzy, którzy przychodzą do nas już z gotowym projektem, dopiero u nas dowiadują się, co mają zaprojektowane, dlaczego to tyle kosztuje, dlaczego jest niefunkcjonalne. Dopiero my, jako kadra zarządzająca dużymi inwestycjami, tłumaczymy im, na czym polega optymalizacja, jak to można popakietować, jak to można podzielić na różne drobne, mniejsze firmy.
PB: Zaskakujące jest właśnie to, że przychodzą do nas inwestorzy z gotowym projektem, w pełni świadomi, że mają produkt szyty na miarę, idealny, gotowy. To jest to, co oni chcą zbudować i chcą tylko znaleźć wykonawcę, któremu to powierzą. Dopiero nasza praca nad tym projektem pokazuje im, że niekoniecznie właśnie tego chcieli albo ich nie stać na ten projekt, albo nie taka jest jego funkcjonalność. I dopiero kilkutygodniowa, miesięczna czasami praca nad projektem, nad jego optymalizacją, zmianą funkcjonalności, czasami od podstaw – dopiero to otwiera oczy inwestorowi na kompleksowe podejście do całej inwestycji, czasami umożliwia mu w ogóle jej zrealizowanie, aby była rentowna, jeżeli to jest branża komercyjna.
DM: Powiedzcie zatem: kto już zaufał Waszej jakości, z jakimi klientami pracujecie? Bo to jest najlepsza weryfikacja tego, czy ktoś pracuje dobrze jakościowo, czy klientów ma z topowej ligi.
PB: Wiadomo, że skala jest bardzo związana z filarami naszej działalności. Bo zupełnie z innymi klientami współpracujemy w zakresie zarządzania, koordynowania inwestycji, bo tam to są zawsze duże, prestiżowe inwestycje w skali kraju, a więc i inwestorzy to są duże spółki, deweloperzy, operatorzy centrów handlowych, hoteli znanych w skali kraju. Troszeczkę mniejszymi klientami, ale również dla nas ważnymi, są ci, dla których realizujemy inwestycje w systemie generalnego wykonawstwa. A na koniec klienci indywidualni w branży deweloperskiej. Naszymi głównym inwestorem, zleceniodawcą na rynku komercyjnym, jest spółka Gemini Park z siedzibą w Krakowie, dla której zrealizowaliśmy z sukcesem trzy duże galerie handlowe, w Bielsku Białej i Tychach, a obecnie realizujemy czwartą. Drugim ważnym i dużym klientem jest spółka Bania z Białki Tatrzańskiej, dla której od trzech lat prowadzimy ogromną i bardzo prestiżową rozbudowę tamtejszego hotelu wraz z budową zupełnie nowego kompleksu hotelowego. Nie sposób oczywiście pominąć spółki deweloperskiej Henniger Investment z Krakowa, dla której przez cztery lata zarządzaliśmy i nadzorowaliśmy kilka etapów ich inwestycji deweloperskiej. Z kolei jeśli chodzi o nasze doświadczenia jako generalny wykonawca, zrealizowaliśmy prace dla takich spółek, jak: Żywiec Zdrój, Yakudo, Łakoć. To są nasze najbardziej znaczące inwestycje i najznamienitsi klienci.
TK: To w kwestii ogólnobudowlanej, bo jeżeli chodzi o instalacje przeciwpożarowe, to również, pomimo krótkiego stażu naszej spółki na rynku, możemy się pochwalić realizacjami dla takich klientów jak Danone, Żywiec Zdrój, Mogilska Office w Krakowie, bo także w tej materii mamy już osiągnięcia.
DM: Padły tutaj nazwy znanych firm na skalę ogólnopolską: Gemini, Danone, Bania. Jak postrzegacie wpływ współpracy z takimi firmami na realizację innych Waszych projektów, na zaufanie klientów? Jak to działa w Waszej ocenie?
JK: Cała nasza działalność opiera się na rekomendacji. To inwestorzy do nas przychodzą, szukają nas, chcą z nami współpracować, bo już wiedzą, co zrobiliśmy do tej pory, jak zrobiliśmy i niejednokrotnie nas sprawdzają u poprzednich inwestorów lub jakichkolwiek innych. Więc to rzeczywiście wpływa. Jak zrobimy jedną pracę dobrze, z dużym zaangażowaniem i sukcesem, to za chwilę to do nas wraca.
DM: Wspomnieliście o wartościach, które charakteryzują Waszą firmę, sposób działania, patrzenia na biznes, na współpracę. Jakie jeszcze cechy charakteryzują Waszą firmę?
WC: Na pewno lojalność, uczciwość wobec własnych pracowników, samych siebie, swoich wspólników oraz klientów, których obsługujemy; etyka pracy polegająca na tym, że wymagamy od siebie bardzo dużo i tak samo wymagający jesteśmy wobec swoich współpracowników, kontrahentów, podwykonawców.
JK: Trochę archaiczne zasady, które już czasami nie funkcjonują na rynku: u nas uściśnięcie dłoni to jest tak samo, jak podpisanie każdej dużej umowy. Uczciwość, etyka biznesowa.
DM: Macie za sobą bardzo dużo udanych realizacji. Te marki i projekty mówią same za siebie. Jesteście w trakcie innych dużych, ciekawych projektów. Jakie najbardziej chcecie realizować, w jakich czujecie się najlepiej, w jakich dajecie największą wartość swoim klientom?
PB: W zakresie zarządzania, koordynowania i nadzorowania inwestycji szukamy dużych operatorów w skali kraju. Powiedziałbym – co najmniej w skali województwa. Są to często inwestycje z budżetem o wartości kilku/kilkunastu milionów i więcej – po kilkaset milionów. Tylko przy takich inwestycjach takie podejście, jak nasze – do całości inwestycji – jest dla inwestora opłacalne.
TK: W przypadku instalacji przeciwpożarowych – tryskaczowych są to tematy od kilkuset tysięcy złotych w górę. Realizujemy na przykład zabezpieczenie garażu podziemnego instalacją tryskaczową w biurowcu w Krakowie; zabezpieczamy produkcję w hali dla koncernu Danone. To wszystko wynika ze zmieniających się i zwiększających się wymagań dotyczących zabezpieczenia pożarowego. Takie tematy są dla nas ciekawe.
JK: Realizujemy tematy, które są trudne, złożone, czyli rozbudowy różnych obiektów, nawet czynnych zakładów, które działają w momencie inwestycji. Inwestorzy się do nas zgłaszają, bo wiedzą, że to dobrze zorganizujemy. Ważna jest także trudność i złożoność: im bardziej skomplikowane tematy, tym szybciej i łatwiej z nami porozmawiać na rynku.
TK: Prostą pracę potrafi wykonać każdy. Im większe wyzwanie, zwłaszcza pod względem inżynierskim, tym większą satysfakcję mamy z realizacji.
WC: Przykładem tego, o czym Jacek wspomniał, skomplikowania obiektu i czynnego obiektu, jest udana realizacja instalacji przeciwpożarowych w funkcjonującej hali przeznaczonej do magazynowania obuwia oraz w części ambasady amerykańskiej, gdzie realizowaliśmy i podnosiliśmy standard właśnie wymagań pożarowych: instalacje, zbiornik podziemny, instalacje dźwiękowego systemu ostrzegawczego oraz systemu sygnalizacji pożarowej. Zrealizowaliśmy całe zlecenie kompleksowo w terminie określonym umową. Inwestycja została przeprowadzona całościowo w funkcjonującym obiekcie dla funduszu brytyjskiego.
DM: Współpraca z takimi markami to na pewno duże wyzwanie, ale też ogromne zaufanie z ich strony. Natomiast powtarzająca się współpraca to już coś, co nie jest strzałem, przypadkiem. Jak pozyskujecie klientów, którzy wracają? Jak to się dzieje, że oni z Wami zostają?
JK: Poszczególni klienci wracają do nas dlatego, że są zadowoleni z naszej współpracy: bo inwestycja została zrealizowana w wymaganym czasie, we właściwym, nieprzekraczalnym budżecie. To jest istotne – czy parametry inwestycji nie zostały przekroczone. Inwestor nie musi szukać nikogo innego – jest zadowolony, więc do nas wraca. A jeśli wraca, to jest już dla nas wystarczająca nagroda, dowartościowanie naszej firmy, naszych ludzi, naszych działań, naszego zaangażowania. Inwestor często nie tylko do nas wraca, ale jeszcze poleca nas. Na przykład Gemini – realizujemy dla nich już ileś inwestycji, wspomniał o tym wcześniej Przemek, ale jeszcze zostaliśmy poleceni przez nich inwestorowi hoteli Bania w Białce i od samego początku rozmawiano z nami bardzo rzeczowo, bardzo otwarcie. Zaczęliśmy realizować ten temat prawie od wejścia, więc to jest dla nas nagroda.
PB: Ja chciałem tylko uzupełnić, że dużo dzisiaj rozmawialiśmy o jakości, a właśnie dla nas miernikiem jakości czy poprawnie wykonanego zadania jest rekomendacja, polecenie przez inwestora na końcu. Czy to realizacja jego kolejnej inwestycji, czy polecenie przez niego innemu inwestorowi. Nie zawsze w tej samej branży, może w ogóle w innym segmencie, którym się zajmujemy, ale to właśnie polecenie jest dla nas podsumowaniem całej inwestycji.
DM: Wiem Wojtku, że na co dzień działasz w grupie BNI w Bielsku. Jak tam wykorzystujesz rekomendacje, bo wiem, że tak samo zaowocowały one ciekawymi projektami.
WC: Tak jest, należę do grupy bielskiej Trust od dwóch lat. Wymieniamy się często rekomendacjami z naszym power teamem, głównie budowlanym. Działamy bardzo aktywnie i zazębiamy w różnych inwestycjach z architektem, który jest obecny w tej grupie. Właśnie od niego otrzymaliśmy niedawno bardzo ciekawą i dużą rekomendację na wykonanie w generalnym wykonawstwie aparthotelu w Ustroniu. Realizacja jest w toku i mam nadzieję, że zakończy się dużym sukcesem. Na co dzień wykorzystuję pełną paletę firm z całego regionu bielskiego. Współpracujemy w generalnym wykonawstwie, głównie z firmami od stanu surowego, instalacji elektrycznych, sanitarnych, po wykończenia i elewację. Oprócz wykonawców w generalnym wykonawstwie czy podwykonawstwie, korzystamy również z usług firm, które należą do BNI, chodzi o sprzątanie, ochronę, usługi marketingowe, informatyczne. Wszystkie te firmy, które wymieniłem wcześniej, są wsparciem w działaniach biznesowych naszych spółek.
DM: Dopytam o projekt w generalnym wykonawstwie, o którym mówiłeś a propos realizacji aparthotelu. To jest dość duży projekt, a mam wrażenie, że to nie zabrzmiało. Jaka jest wartość tego projektu?
WC: Na razie ten etap, którą realizujemy, czyli stan surowy pierwszej części, opiewa na około 6 mln złotych, natomiast całość inwestycji prawdopodobnie zamknie się w okolicy 20 milionów złotych. Dla nas, jako generalnego wykonawcy, jest to jeden z większych projektów.
DM: Jakie ciekawe rekomendacje otrzymałeś działając w organizacji?
WC: Jak wcześniej wspomniałem, bardzo ciekawą rekomendacją jest aparthotel. Natomiast mamy kilka rekomendacji, o których może teraz powiem mniej, natomiast są w toku – są to duże inwestycje deweloperskie, również aparthotele i hotele. Organizację BNI wykorzystujemy głównie do innych celów, czyli szukamy takich kontrahentów, którzy będą z nami współpracować w różnych inwestycjach, czy to deweloperskich własnych, czy do generalnego wykonawstwa i obecnie jest wiele takich firm, które pokazały, że potrafią z nami współpracować, mają też wysoką jakość swoich usług, stąd nasza firma daje bardzo dużo rekomendacji zewnętrznych, wykorzystując to do własnych celów inwestycyjnych. Taką wartością dodaną w organizacji BNI jest to, że rozwijamy się osobiście. Oprócz tego, że firmy się rozwijają, poznają się, to też jest własny osobisty rozwój poprzez szkolenia, spotkania jeden na jeden, poprzez prezentację swojej działalności na cotygodniowych spotkaniach.
Dowiedz się więcej o BNI Polska: www.biznesprzezrekomendacje.pl
DM: Gdy byłeś pierwszy raz na spotkaniu BNI, co pomyślałeś? Byłeś od razu pewny, że chcesz dołączyć do organizacji, czy miałeś jakieś obiekcje?
WC: Moja historia jest trochę bardziej złożona, bo o BNI słyszałem już wcześniej. Do BNI należała moja żona. Przystąpiła dwa lata wcześniej i brała czynny udział przy tworzeniu grupy. Była wiceprezesem, więc bardzo dużo tematów BNI-owych przewijało się przez mój dom. Natomiast ja zostałem zaproszony do BNI przez wspomnianego architekta, naszego kolegę oraz Krzysztofa Dudka. Obaj w tamtym czasie tworzyli grupę w Bielsku. Były obiekcje, jak najbardziej, potwierdzam. Były obiekcje. Nie wiedziało się, z czym to się je, badaliśmy się nawzajem. Natomiast pierwsze spotkanie samej grupy pokazało, że panuje bardzo miła, sympatyczna atmosfera, wręcz rodzinna. Do dziś spotkania są bardzo otwarte, atmosfera sprzyja poznawaniu nowych osób, budowaniu relacji z tymi osobami, nie tylko biznesowych, ale również osobistych. Moje obawy były związane również z tym, czy podołam czasowo, będąc na cotygodniowych spotkaniach, szkoląc się. Ale, jak się okazało, to nic trudnego, to nie jest niewykonalne. Początkowe obawy przełożyły się na budowanie dobrych relacji biznesowych, a to z kolei na nowe kontrakty, nowe zlecenia.
DM: Jakie plany przed Vatra Group? Jakie cele sobie stawiacie? Co chcecie zrealizować w ciągu najbliższych lat?
JK: Przede wszystkim chcemy ugruntować swoją pozycję na rynku, żeby rynek nas znał, żeby nas rozpoznawał; żeby coraz więcej inwestorów słyszało o tym, co potrafimy, co robimy, jak robimy. Jak wspomniałem wcześniej, nie chcemy się jakoś specjalnie rozbudowywać, ale ugruntowywać to, co już mamy, to, co już wiemy, co potrafimy i kolejne lata będą na to nastawione. Będziemy również próbowali znaleźć jakąkolwiek niszę na rynku. Znając bardziej wszechstronnie rynek budowlany, łatwiej nam rozumieć, czego brakuje. To co powiedział wcześniej Tomek – właśnie w ten sam sposób powstały instalacje przeciwpożarowe. Zauważyliśmy, że brakuje firm wykonawczych, że brakuje kogoś, kto potrafi dobrze zrealizować pewne tematy. I znowu liczymy na to, że w pewnym momencie zauważymy miejsce, w którym będziemy mogli postawić kolejną nogę.
PB: Uzupełniając wypowiedź Jacka, na pewno szukamy nowych terenów inwestycyjnych dla naszej branży deweloperskiej. Czyli: jeśli ktoś ma działkę, zapraszamy do kontaktu.
JK: Albo ciekawy pomysł na zrealizowanie wspólnej inwestycji, jeśli potrzebuje wsparcia inwestycyjnego albo nawet inżynierskiego, to też jesteśmy otwarci na propozycje, na współpracę.
DM: Panowie – dziękuję bardzo za rozmowę. Dzięki Wam poznaliśmy tajniki branży inwestycyjnej. Dziękuję bardzo za poświęcony czas i przekazanie wartościowej wiedzy. Życzę powodzenia w realizacji dalszych celów inwestycyjnych.
(Wszyscy): Dziękujemy!
Zapamiętaj! 3 porady, jak skutecznie rozwijać firmę:
1. W biznesie ważna jest lojalność, uczciwość wobec własnych pracowników, samych siebie, swoich wspólników oraz klientów, których obsługujemy.
2. Etyka pracy powinna polegać na tym, że wymagamy od siebie bardzo dużo i tak samo wymagający jesteśmy wobec swoich współpracowników, kontrahentów, podwykonawców.
3. Próbuj znaleźć jakąkolwiek niszę na rynku. Znając bardziej wszechstronnie rynek swojej branży, łatwiej będzie ci rozumieć, czego brakuje.