Pomagam przedsiębiorcom rozwijać firmy we Wrocławiu I Paweł Jach, BNI Polska
|
Paweł Jach to dyrektor regionu dolnośląskiego i franczyzobiorca BNI. W swoim Regionie zrzesza ponad 200 przedsiębiorców. Wspiera ich w codziennym rozwoju: pozyskiwaniu nowych klientów, rozwiązywaniu problemów związanych z prowadzeniem firmy czy w nawiązywaniu nowych współprac. Przed rozpoczęciem działalności w BNI prowadził liczne projekty w branży poligraficznej dla największych międzynarodowych marek.
Z wywiadu z Pawłem dowiesz się:
- Jakie umiejętności będą potrzebne przedsiębiorcom w najbliższym czasie, by móc dobrze i skutecznie prowadzić i rozwijać firmy?
- Dlaczego biznes jest tak bardzo podobny do sportu?
- Którzy przedsiębiorcy mogą zyskać najwięcej, działając w ramach BNI?
Wywiad do obejrzenia
Zapamiętaj! 3 porady, jak rozwijać firmę przez rekomendacje
- Podczas spotkań z innymi przedsiębiorcami, postaw na storytelling. Opowiedz o swoim biznesie i wyzwaniach w interesujący sposób, budując ciekawą historię.
- Kluczem do rozmowy o rekomendacjach jest nastawienie na szukanie rozwiązań, rozwój biznesu oraz na współpracę z innymi – zdecydowanie mniej liczy się skala prowadzonej działalności, branża czy obszar geograficzny.
- Wzmocnij swoje umiejętności komunikacji z innymi przedsiębiorcami w obszarach nawiązywania relacji czy zrozumienia rozmówców. To zaprocentuje wartościowymi rekomendacjami.
Wywiad do przeczytania
Damian Masel: Dzień dobry, nazywam się Damian Masel i mam przyjemność porozmawiać z Pawłem Jachem. Paweł to przedsiębiorca, który od wielu lat jest związany z rozwojem biznesu przez rekomendacje. Aktualnie zajmuje się wsparciem przedsiębiorców oraz rozwojem BNI we Wrocławiu. Cześć, Paweł.
Paweł Jach: Cześć, witam Cię, Damian. Dzięki za zaproszenie.
DM: Paweł, powiedz, jak wygląda Twoja codzienna praca? Co robisz na co dzień?
PJ: Aktualnie, wraz ze wspólnikiem, zajmujemy się rozwojem organizacji biznesowej dla przedsiębiorców, biznesmenów, osób, które chcą rozwinąć swoje firmy niezależnie od ich skali. Od najmniejszych mikroprzedsiębiorców, przez średnich, po naprawdę bardzo duże, topowe firmy w regionie. Działam w stolicy Dolnego Śląska – Wrocławiu, w jednym z najszybciej rozwijających się miast w Europie.
DM: I na czym właściwie polega wsparcie tych firm? Jak to wygląda na co dzień? Jak wspieracie tych przedsiębiorców?
PJ: Każdy przedsiębiorca natrafia na różnego rodzaju wyzwania i problemy. Zazwyczaj musi mierzyć się z nimi sam. My zrzeszamy firmy, które łączy nie tylko skala i obszar geograficzny (wszystkie są z tego samego miasta), ale również pewien sposób myślenia: praktycznie zawsze są to osoby nastawione na rozwój (swój i swoich firm), na aktywne działanie i pomoc innym. Dzięki temu, że zrzeszamy takie osoby, jesteśmy w stanie wspólnie rozwiązywać te problemy i wyzwania. Ktoś wie, jak importować z Chin, ktoś inny potrzebuje się tego nauczyć, ktoś inny szuka dojścia do firm w Berlinie, a ktoś inny ma tam oddział. Więc łącząc te wszystkie wyzwania z rozwiązaniami i doświadczeniami, jesteśmy w stanie tworzyć organizację, która dostarcza praktyczne rozwiązania. Takie, które są niedostępne innymi metodami, ponieważ po prostu zostały zrobione przez osoby, które z nami działają.
DM: No właśnie, dużo osób ma w biznesie takie swoje wyzwania. I nie zawsze chodzi w nich o potrzebę zdobycia nowych klientów, często są to takie rzeczy przyziemne. Wyzwania związane z pracownikami, dostawcami, wejściem na inne rynki. Tak naprawdę, tak jak powiedziałeś, trudno jest samemu znaleźć informacje na ten temat.
PJ: Zauważyłem, że uśmiechnąłeś się, gdy mówiłeś o problemach z pracownikami czy w innych obszarach. Pewnie pojawiła się w Twojej głowie jakaś historia lub wiele historii. I każdy z nas ma takie historie.
DM: Dokładnie tak.
PJ: Zauważyłem, że te problemy, wyzwania przedsiębiorców, grupują się w kilka obszarów. Zazwyczaj szukamy tego samego typu rzeczy. Rozwoju firmy poprzez pozyskiwanie klientów, większej liczby klientów, lepszych klientów, klientów chętnych na inne produkty lub produkty z innego obszaru. I tutaj działanie w organizacjach może pomóc, bo każdy z nas ma klientów, więc możemy sobie wzajemnie pomagać do nich docierać. To jest pierwszy obszar. Drugi dotyczy wymiany praktycznej wiedzy na temat prowadzenia biznesu. Podkreślam: praktycznej, bo takiej, którą ktoś zdobył, po prostu to robiąc. Nie przeczytał o tym, nie usłyszał, tylko to zrobił. Popełnił błędy albo wypracował rozwiązania i dzięki temu, że zrzeszamy się, możemy wymieniać się tą wiedzą. Trzeci obszar dotyczy nowych biznesów. Bo w momencie, kiedy mamy wiedzę, mamy sprzedaż i powtarzalny model, który pozwala tę sprzedaż cały czas generować, pojawia się też kapitał i czas. Szukamy nowych pomysłów. Często dzięki działaniu w grupie osób, które myślą podobnie i które również mają kapitał, swoje doświadczenia i czas, jesteśmy w stanie wspólnie tworzyć nowe biznesy, nowe spółki, budując coś dzięki temu, że się zrzeszamy.
Przeczytaj także: Jak za pożyczone 20 tys. złotych uzyskaliśmy przychód 250 mln złotych I P.Marczuk, G.Kozanka, Stator
DM: Aktualnie wiedzę można pozyskać z dziesiątek miejsc. Są książki, szkolenia, kursy, warsztaty, podcasty. Ale ta praktyka, o której powiedziałeś, to także czas już spędzony przez kogoś nad danym problemem, wyzwaniem. Często również pieniądze. Ja też jestem fanem takich rozwiązań, ponieważ myślę, że bardzo skracają tę drogę.
PJ: Patrząc na obecne trendy w biznesie, powoli następuje zmiana. Dawniej bardzo liczyła się wiedza ekspercka, a w tej chwili nastaje czas generalistów. Osób, które mają niezłą, dość ogólną wiedzę na temat bardzo wielu obszarów. Bo dobrych ekspertów można wynająć, można kupić ich usługi, ale wiedzy ogólnej na temat trendów w biznesie, na temat tego, co się dzieje i jak to można wykorzystać do rozwoju swojej firmy, nie można kupić tak łatwo. Dlatego warto korzystać z wszystkich narzędzi, o których mówiłeś: książek, wywiadów. Ale przede wszystkim odbywać spotkania z ludźmi, którzy mają praktyczną wiedzę na temat tego, co robią. Ponieważ większość branż szybko się zmienia. Czy to branża reklamowa, czy branża automotive, czy branża IT, która gna bardzo szybko do przodu i to, co czytasz dzisiaj w książce, pojutrze jest nieaktualne. A rozmawiając z właścicielem firmy, który działa w określonym obszarze, jesteś w stanie mieć zawsze aktualną, praktyczną wiedzę, potwierdzoną litrami potu, czasami krwi i przysłowiowych łez, które towarzyszyły właścicielowi tej firmy w momencie, gdy ją zdobywał.
DM: Mam zapisanych kilka faktów. Prośba, żebyś albo je potwierdził, albo im zaprzeczył. Od ponad 10 lat zajmujesz się wsparciem biznesów przez rekomendacje i współprace biznesowe. To ponad 200 firm: małych, średnich, większych oraz liderów w swoich branżach w regionie dolnośląskim. Jak to się stało, że w ogóle zacząłeś robić to, co robisz?
PJ: Nie ponad 10 lat, a blisko 10 lat. Pamiętam, jak kilkanaście lat temu myślałem o tym, co chciałbym robić w życiu, co jest fajne. I chciałem być albo raperem, albo biznesmenem. I do jednego trzeba mieć talent, a do drugiego wystarcza ciężka praca. I tak zainteresowałem się ideą, koncepcją działania wspólnie. Wiedziałem, że nie mając zbyt wiele doświadczenia, żadnych zasobów, żadnej mocnej przygody z przedsiębiorczością, jedynie bankructwo firm moich rodziców, muszę poznać ludzi, którzy wiedzą, jak to robić. No i tak trafiłem na różnego rodzaju organizacje, spotkania, poznałem pierwszych przedsiębiorców, od których czerpałem wiedzę. To, co mnie zaskoczyło, to że ludzie, którzy prowadzą swoje firmy, bardzo lubią dzielić się tą wiedzą. Kilka lat temu na Podkarpaciu rozmawiałem z właścicielem firmy, która do pewnego etapu rozwijała jednorożca, czyli firmę, która osiągnęła ewaluację powyżej miliarda. I siedząc ze mną na lunchu, powiedział mi coś, co mnie zaskoczyło. Mówił: „Wiesz co, zdziwiło mnie to, że rozwinęliśmy taką firmę i nikt mnie nie zapytał, jak to zrobiliśmy. Ja bym chętnie o tym opowiedział”.
DM: Z tego co powiedziałeś wnioskuję, że warto rozmawiać.
PJ: Ciekawe, że powiedziałeś: „warto rozmawiać”. To jedno z moich ulubionych zdań, często je powtarzam. Wierzę, że warto rozmawiać, żeby dzielić się tymi swoimi historiami. Tak po amerykańsku. Bardzo lubię ten amerykański styl prowadzenia biznesu. Jak siadasz z przedsiębiorcą ze Stanów, bardzo często rozpoczyna on rozmowę od prośby: „Opowiedz mi swoją historię, skąd się wziąłeś, gdzie podążasz”. I bardzo mi się to podoba, bo dzięki temu robimy biznes z ludźmi, a nie z firmami. Więc warto rozmawiać, definitywnie tak.
DM: Jakie ciekawe historie Ty poznałeś w swoim życiu?
PJ: Tych historii są setki, jeśli nie tysiące i każda jest ciekawa z innego punktu widzenia. Każda dotyczy czegoś innego i coś innego może wnieść do czyjegoś życia. Ogólnie historie są dla mnie bardzo istotne i nauczyłem się tego od swojego przyjaciela w Indiach. Pojechałem na spotkanie, około 100 przedsiębiorców. Poprosił mnie, żebym wyszedł i coś powiedział o tym, co wspólnie robimy. Na tamten czas otwieraliśmy fabrykę części wentylacyjnych w Gudźaratcie w Indiach. Wyszedłem na środek. Lubię przemawiać, więc czułem się w miarę swobodnie. Powiedziałem parę zdań, usiadłem. I pamiętam, powiedział mi to na ucho, bo cały czas to spotkanie trwało: „Musisz nauczyć się opowiadać historie”. I potem zapytałem go, co miał na myśli. Powiedziałem same fakty, powiedziałem o rzeczach, które były prawdziwe, były adekwatne do sytuacji, ale nie były ciekawe dla odbiorców, bo nie były ubrane w historię, nie były ubrane w przykład. I wtedy na poważnie zainteresowałem się koncepcją storytellingu w komunikacji. Ten przyjaciel powiedział mi też, że muszę spisywać swoje historie. Nie muszą być fenomenalne, ale żeby zawsze spisywać te historie, które pojawiają się w naszym życiu, bo kiedyś będzie można je komuś opowiedzieć. I może dla kogoś będą ważne, może dla kogoś będą inspiracją, albo nawet rozwiązaniem problemu. Będąc dość zadaniowym człowiekiem, wróciłem do Polski, otworzyłem notatnik w programie, żeby mieć zawsze do niego dostęp, wymyśliłem skomplikowany system tagów, oznaczeń, katalogów, folderów. I z dumą, gdy spotkaliśmy się następnym razem, pół roku później, pochwaliłem się tym notatnikiem. Powiedziałem mu o tym systemie tagów, zapytałem, jak on ma to rozwiązane. Powiedział, że ma po prostu notatnik w telefonie, w którym wszystko zapisuje. Pokazałem mu swój notatnik, z moimi 8 wpisami z pół roku. Powiedział mi, że to nie jest notatnik. I pokazał mi swój, w którym praktycznie codziennie miał zapisaną jakąś historię. Wtedy zrozumiałem, że czasami „zrobione” jest lepsze niż „perfekcyjne”. I nie trzeba wymyślać bardzo skomplikowanych rzeczy, żeby po prostu działały. Kiedyś myślałem, że wszyscy, którzy prowadzą firmy, a już szczególnie te większe albo bardzo duże, mają wszystko pod kontrolą. Mają wszystko poukładane i na wszystko mają rozwiązania. Potem zacząłem poznawać ludzi mających małe firmy, średnie, coraz większe, duże, bardzo duże. Okazało się, że wcale tak nie jest. Ludzie, którzy prowadzą firmę, szukają minimalnych rozwiązań, które działają. A następnie je udoskonalają. I często ważniejsze jest, żeby zacząć coś robić, niż siedzieć i szukać tego idealnego systemu na sprzedaż, marketing, eksport, zdobywanie wiedzy czy robienie notatek.
Przeczytaj także artykuł: Jak zdobywać zaufanych klientów dzięki rekomendacjom?
DM: Myślę, że to samo jest z tak zwanym idealnym momentem. Idealny moment, żeby zacząć ćwiczyć, super strój, super buty, idealna pogoda, idealna siłownia, idealny sprzęt. Wiem też, że jesteś pasjonatem sportu, także pewnie wiesz coś na ten temat.
PJ: Rzeczywiście, staram się poświęcać temu sporo czasu i uwagi. Z kilku powodów. Po pierwsze, pozwala mi to wyluzować się, odciąć głowę. Kiedy wchodzisz na trening, po prostu musisz skupić się na tym, co robisz. I są sporty dla samotników, takie jak siłownia czy kalistenika, gdzie musisz zamknąć się sam ze sobą, z własnymi ograniczeniami, z własnym ciałem. I sporty grupowe, gdzie dodatkowo możesz – poza tym, że ta głowa się odcina i nie myśli – porozmawiać z innymi w całkiem innym środowisku, w całkiem inny sposób, o całkiem innych rzeczach. Sport jest dla mnie mega ważny. Jedna z większych inspiracji w życiu. I każdemu polecam, żeby po tym ciężkim dniu, tygodniu, zdjąć ten krawat, założyć koszulkę, wyjść na trening, zamknąć się z muzyką, zamknąć się z samym sobą i dać sobie po prostu dobry wycisk.
DM: Jakie widzisz powiązanie pomiędzy sportem a biznesem?
PJ: Gigantyczne. Na pewno wiele elementów się przenika. Wiele tych samych elementów kształtuje osoby, które działają w biznesie i uprawiają sport. Znam wielu zawodowych lub byłych zawodowych sportowców, którzy teraz działają w biznesie. I tę ich konsekwencję, umiejętność ciężkiej pracy, patrzenia sporo do przodu. Bo trenujesz dziś, a zawody masz za rok, dwa lata. I wtedy będziesz w formie, ale teraz wyciskasz z siebie ósme poty. Tych powiązań jest bardzo dużo.
DM: Myślę, że każda osoba działająca w biznesie powinna mieć swoje źródło inspiracji. Wspomniałeś o historiach innych osób, o sporcie. Skąd jeszcze czerpiesz inspiracje?
PJ: Z różnych źródeł. Na przykład z tego, o czym już wspomnieliśmy wcześniej, czyli z rozmów z fajnymi ludźmi z pasją, którzy się czymś interesują, na czymś znają. Nie zawsze biznes, ale często biznes. Oprócz tego książki – głównie biznesowe, autobiograficzne. To na pewno są źródła, do których warto sięgnąć, żeby mieć ogólną wiedzę o jakichś zagadnieniach, żeby wiedzieć, czego dalej szukać. Ponieważ, tak jak mówiliśmy wcześniej, nadchodzi czas generalistów – ludzi, którzy wiedzą trochę na temat bardzo wielu obszarów. Dlatego źródeł inspiracji warto szukać w różnych miejscach. Moim ulubionym źródłem są rozmowy twarzą w twarz, które umożliwiają spotkania naszej organizacji, gdzie zrzeszamy fajnych ludzi, którzy osiągnęli już sukces, którzy dalej chcą się rozwijać i dzielić się wiedzą.
DM: Nawet na początku wspomniałeś o tym, że wspierasz przedsiębiorczość we Wrocławiu: większe, mniejsze firmy, każdy kaliber biznesu. Jak wygląda to w codziennej praktyce?
PJ: To odpowiedź na potrzeby właścicieli firm. Te potrzeby są różne, ponieważ na danym etapie różni ludzie potrzebują czegoś innego. Ktoś potrzebuje zleceń – i możemy tutaj pomóc. Ktoś potrzebuje zacząć eksportować – i też możemy pomóc, bo mamy setki firm, które eksportują swoje towary z Polski w różnych kierunkach. We Wrocławiu działa z nami największy producent fajerwerków w Polsce, który sporo eksportuje, czy największy producent replik broni w Polsce. Piotr ma świetną sieć sprzedaży w Stanach. Może to być fajną pomocą dla kogoś, kto akurat tego szuka. Naszym zadaniem jest sprawić, by w momencie, gdy te osoby trafiają do jednego pokoju, były w stanie efektywnie wykorzystać swoje doświadczenia i pomóc sobie nawzajem osiągnąć cele. Klienci, eksport, wymiana jakiejś konkretnej wiedzy na temat prowadzenia firmy czy właśnie nowe inicjatywy biznesowe, nowe firmy.
DM: Jak wspomniałeś na przykładzie tych dwóch firm, które wymieniłeś, te osoby wiedzą, jak robić biznes. Są w Twojej branży, są w swoim biznesie, robią to na średnią, dużą, potężną skalę, największą w Polsce. A jak wygląda wsparcie takich firm? Ktoś może pomyśleć, że taka firma nie potrzebuje rady biznesowej, wie, jak prowadzić biznes.
PJ: Po pierwsze, tworzymy społeczność ludzi, których coś łączy. Łączy ich to, że wszyscy rozwijają biznes, że wszyscy osiągnęli już jakiś sukces, że biznes nieźle idzie. W takiej społeczności nie jest ważne, jakie masz wyzwanie, czy potrzebujesz teraz zleceń, czy potrzebujesz rady, czy gdzieś utknąłeś, czy potrzebujesz poradzić się, w jaki sposób – jako przedsiębiorca – wypoczywać, bo to też nie jest takie oczywiste. W takiej społeczności masz te rozwiązania. A dzięki temu, że spotykamy się regularnie – to jest drugie zagadnienie – znamy się dość dobrze i budujemy relacje, więc ten efekt jest znacznie lepszy. Ponadto, poza tymi regularnymi spotkaniami w określonej formule, zachęcamy i pokazujemy, w jaki sposób spotykać się indywidualnie, jak ma rozmawiać przedsiębiorca z przedsiębiorcą, żeby ta wiedza, dobre praktyki, ale też zlecenia, kontakty, mogły być przekazywane w sposób efektywny. Staramy się, żeby w organizacji nie było osób przypadkowych. Obowiązuje rekrutacja. Sprawdzamy, weryfikujemy rzetelność, doświadczenie tych firm. Praktycznie za każdą firmę, która do nas przychodzi, ktoś ręczy. Ktoś, kto już z nami działa. Więc dzięki działaniu w takiej społeczności można trochę szybciej załatwiać pewne sprawy. Pewnie zdarzyło Ci się, że poszedłeś na spotkanie i nic z niego nie wyniknęło. A po tygodniu albo dwóch nawet nie pamiętałeś, o czym rozmawialiście. Takich sytuacji chcemy uniknąć. Ponieważ czas przedsiębiorcy jest cenny i trzeba go dobrze wykorzystać.
DM: Jesteś z Krakowa, mieszkałeś jakiś czas w Warszawie, w tym momencie rozwijasz BNI i społeczność przedsiębiorców we Wrocławiu. Jak to się stało?
PJ: Ciężko na nie odpowiedzieć jednoznacznie, ale na pewno nie bez znaczenia był fakt, że poznałem kiedyś przedsiębiorcę z Dolnego Śląska. Pozdrawiam, Daniel. Powiedział jedno zdanie: „Hej a może byśmy to zrobili we Wrocławiu?”. No i w sumie, kiedy zastanowiłem się nad tym, że Wrocław to jedno z najdynamiczniej rozwijających się miast w Polsce, a jak sprawdziłem, okazało się, że także w Europie, ze świetnym położeniem geograficznym, możliwościami wyjścia na Niemcy, ze świetnym kapitałem ludzkim, uczelniami, wielkimi firmami i dużym potencjałem w rozwijających się branżach podążających za trendami – jak IT – stwierdziłem, że może warto byłoby spróbować. Patrząc dziś na to, jak rozwija się biznes na świecie, coraz rzadziej jesteśmy przywiązani do miejsc, a coraz częściej do jakiejś koncepcji, idei, wartości. Natomiast na pewno polecam każdemu, kto nie jest z Wrocławia, ten Wrocław odwiedzić, zagłębić się i poznać przede wszystkim ludzi, którzy tam żyją, prowadzą swoje firmy.
DM: Rozmawiasz z dużą liczbą przedsiębiorców, spotykasz się z dużą liczbą osób, które też podążają za innowacjami. Jakie według Ciebie umiejętności będą potrzebne w najbliższym czasie, żeby dobrze i skutecznie robić biznes i rozwijać go?
PJ: Powiem chyba trzeci raz podczas tej naszej krótkiej rozmowy, że warto mieć, moim zdaniem, nie tylko wiedzę ekspercką, ale też wiedzę generalną na temat różnych obszarów. Bardzo niedoceniane są umiejętności miękkie. A one są taką czapką, otoczką, na te twarde, konkretne rzeczy, które umiemy zrobić. To wszystkie rzeczy związane z komunikacją, z nawiązywaniem i utrzymywaniem relacji, networkingiem, z różnego rodzaju wystąpieniami, czy przed kamerą, czy w pomieszczeniu podczas wystąpień publicznych, umiejętności dawania i słuchania feedbacku. Te wszystkie rzeczy, które wrzucimy do wielkiego pudełka z umiejętnościami miękkimi, nie przeterminują się. Tak jak umiejętność obsługi jakiegoś programu. Zauważyłem, że z jednej strony warto rozwijać te nowe umiejętności, szukać nowych rzeczy, ale też wzmacniać te, w których jesteśmy naprawdę dobrzy. Czyli jeżeli jesteś dobry w komunikacji, świetnie Ci idzie podczas spotkań nawiązywanie relacji, zrozumienie rozmówcy, wiele z tych spotkań wynika, to powinieneś to zagłębiać, powinieneś wykorzystywać swój talent i cały czas go wzmacniać. A z drugiej strony dorzucać te kilka nowych umiejętności, zobaczyć, co jest warte większej ilości twojego czasu i uwagi.
DM: Wspomniałeś o życiu przedsiębiorcy: o tych łzach, krwi i pocie. Myślę, że każda osoba, która prowadzi biznes, ma taki moment. Jaki był Twój najtrudniejszy moment w biznesie?
PJ: Świetne pytanie, bo wszyscy chętnie mówią o sukcesach, mało kto mówi o porażkach. Oczywiście było sporo różnego rodzaju przeszkód na drodze. Natomiast to, co pamiętam i przed czym chciałbym przestrzec innych, to kwestie związane z dbaniem o formę, o zdrowie. Miałem taki etap w życiu, że sporo podróżowałem pomiędzy miastami, bardzo dużo spotkań, intensywność, stres. I ciało odmówiło posłuszeństwa. Zacząłem bardzo źle się czuć, coraz gorzej. I powrót do formy, takiej normalności pod okiem lekarzy na znacznie niższym tempie, zajął wiele tygodni. Dlatego zachęcam każdego, żeby zastanowić się nad tym wcześniej.
DM: Komu w takim razie polecasz działanie w ramach organizacji BNI?
PJ: Na pewno nie każdemu. Jeżeli ktoś nie chce mocno rozwijać firmy, nie szuka nowych pomysłów, nowych inicjatyw, nie ma potrzeby mocnej, intensywnej współpracy z firmami, to BNI nie będzie dla niego dobre. Natomiast jeżeli ktoś szuka nowych możliwości, dobrze (łamane na świetnie) radzi sobie w biznesie, BNI może być dla niego wzmocnieniem jego strategii i działań. Pozna tam świetnych ludzi, na podobnym poziomie, podobnej skali biznesu, o bardzo podobnym nastawieniu. Takim osobom polecam BNI. A sama skala prowadzonej działalności, branża, obszar geograficzny – to jest kwestia wtórna. Kwestią pierwotną jest sposób myślenia, nastawienie na szukanie rozwiązań, na rozwój biznesu i robienie tego poprzez współpracę z innymi.
DM: Odpowiadasz za rozwój regionu dolnośląskiego. Dlaczego warto rozwijać właśnie swój region BNI, miejsce, w którym jesteś, pod kątem przedsiębiorczości? Co to daje przedsiębiorcy? Co to dało Tobie?
PJ: Na pewno jest to świetna okazja, żeby poznać wiele interesujących osób prowadzących biznes i znających się na tym, co robią, oraz rozwinąć swoje umiejętności. Spotykając osoby z różnych branży, z różnych firm, z różnych biznesów, sporo się od nich uczysz. Inaczej z Tobą rozmawiają, gdy reprezentujesz nie siebie, nie swoją firmę, tylko grupę firm z wielu branż o łącznie gigantycznej skali, robiącej niesamowite tematy. A więc wiedza, którą od nich otrzymujesz, jest inna. Stajesz się liderem, który pokazuje jakiś kierunek, a przedsiębiorcy za tym podążają. I, jak mówi Peter Parker ze Spidermana: „Za wielką władzą idzie wielka odpowiedzialność”. Tutaj też trochę tak jest, więc nie jest to na pewno wielkie zadanie. Wymaga czasu, wymaga energii, wymaga bardzo dużego zaangażowania, wymaga wielokrotnego wyjścia ze swojej strefy komfortu.
DM: Region dolnośląski, Wrocław, to jeden z regionów BNI w Polsce. Współprace między przedsiębiorcami są możliwe także między miastami i innymi krajami. Jakie Ty masz w tym doświadczenie?
PJ: Świetne pytanie. To właśnie fakt, że organizacja jest międzynarodowa, że jest już wyskalowana, że zrzesza ćwierć miliona firm na całym świecie, jest tą dźwignią, niezależnie od branży i niezależnie od firmy. Czy ma zasięg lokalny, czy ma produkt, czy ma usługę, czy eksportuje, czy jeszcze nie eksportuje – to właśnie jest fajne. Jestem przekonany, że nie wykorzystujemy nawet 1% tych możliwości. I dopiero uczymy się, jak to zrobić. Moje doświadczenia, takie prywatne, to głównie rynek Indii i Stanów Zjednoczonych, gdzie BNI jest dość mocno osadzone. I chętnie podzielę się doświadczeniem z wszystkimi, którzy chcieliby o tym porozmawiać. To są także moje dwie pasje, dwa takie miejsca, do których lubię wracać: zarówno Indie, jak i Kalifornia, ogólnie Stany Zjednoczone. Na pewno się da, na pewno jest szybciej, na pewno jest łatwiej, ale też na pewno nie jest to automatyczne. Bycie w BNI nie gwarantuje zleceń z zagranicy. Natomiast patrząc nawet na samą Polskę, dwadzieścia kilka miast, ponad 2500 firm zrzeszonych w BNI, firmy mniejsze, rzetelne, fajne, konkretne, ale też często liderzy w swoich branżach działający w skali Polski czy swojego województwa – z tymi osobami naprawdę można sporo podziałać. Tylko wymaga to czasu, znajomości sposobu działania BNI, zrozumienia tego, że tutaj robimy biznes poprzez pomoc innym.
DM: Paweł, dzięki bardzo za dzisiejszą rozmowę i za podzielenie się cennymi wskazówkami, w jaki sposób rozwijać biznes przez rekomendację, działać skutecznie oraz rozwijać i skalować biznes poprzez współpracę z innymi przedsiębiorcami.
PJ: Dzięki, Damian.
Zapamiętaj! Porady, jak rozwijać biznes
- Powiększaj nie tylko swoją wiedzę ekspercką, ale również ogólną wiedzę w wielu obszarach. Szukaj jej nie tylko w książkach biznesowych, ale przede wszystkim w rozmowach z innymi przedsiębiorcami na temat ich sukcesów.
- „Zrobione” jest lepsze niż „perfekcyjne”: szukaj minimalnych rozwiązań, które działają, a następnie je udoskonalaj. Zacznij coś robić, zamiast szukać idealnego sposobu lub momentu, by rozpocząć działania.
- Rozwijaj i wzmacniaj swoje umiejętności miękkie, związane z komunikacją podczas wystąpień publicznych i sesji networkingowych, z dawaniem i słuchaniem feedbacku oraz z nawiązywaniem i utrzymywaniem relacji. To uniwersalne, ale wciąż niedoceniane umiejętności, dzięki którym lepiej zadbasz o swój biznes.